3 września 2012

Zielone zakupy w Ikei

Dzisiaj wyjątkowo nie będzie wpisu o kosmetykach, mam nadzieję, że Was zainspiruję  :) Bardzo odpowiada mi szwedzki minimalizm zarówno w wystroju wnętrz jak i w modzie. Ba! Szwedzka literatura oraz sama Szwecja (gdyby pogoda tylko była bardziej  południowa...) również. Musicie wiedzieć, że nigdy nie byłam typem ogrodniczki. Moje pierwsze roślinki, kaktusy skończyły marnie: jeden zgnił, bo za bardzo go podlewałam, drugi usechł... Biedne... Mam dwie orchidee, jedna przeżyła tylko dlatego, że przez 3 miesiące nic z nią nie robiłam, a druga jest u mnie od soboty. 
Do rzeczy! Ikea, wraz z nowym katalogiem, obiecywała nieprzebraną ilość tkanin. Fakt! Jest baaaardzo kolorowo. Już wkrótce będę zajęta adaptowaniem nowego mieszkanka, więc wśród nowości znalazłam mnóstwo inspiracji.
Nie wiem jak w Ikeach w Waszych miastach, ale w Poznaniu dział z roślinami jest prawie na samym końcu. Kiedy więc w końcu udało nam się wczoraj tam doczłapać, pierwsze co mi wpadło w ręce to zestaw do posadzenia własnych ziół! Do wyboru miałam dwa zestawy w zielonych kubeczkach: 


  • melissa officinalis- melisa lekarska
  • peterselinum crispum- pietruszka zwyczajna
  • origanum vulgare- oregano
oraz:
  • ocimum basilicum- bazylia pospolita
  • thymus vulgaris- tymianek
  • coriandrum sativum- kolendra
Cena 5,99 skusiła mnie na tyle, że postanowiłam pobawić się w farmerkę, a przy okazji  będę mogła zioła wykorzystać do moich coraz odważniejszych, kulinarnych eksperymentach. Na zestaw, oprócz wspomnianych zielonych kubeczków, składają się 3 krążki sprasowanej ziemi, oraz 3 paczuszki z nasionkami. Do każdego kubeczka wlewa się 200 ml wody, w oka mgnieniu ziemia "rośnie" tak, że można wsypać do niej ziarenka. 


Teraz tylko muszę poczekać jakieś 12 tygodni i będę mogła się cieszyć pachnącym, ziołowym parapetem :)

2 komentarze:

  1. Oh pogoda u nas nie jest taka zla jak sie wydaje. Mozna sie przyzwyczaic :))
    Ze mna jest tak samo zaden kwiat u mnie nie przezyje miesiaca albo usycha albo za duzo podlewam. Te kubeczki tez mam na oku ale moj maz jak slyszy, ze chce do Ikea jechac to nerwica go bierze :D:D:D Zawsze mu mowie kochanie tylko dwie rzeczy chce kupic ale on juz dobrze wie ze na 2 rzeczach sie nie skonczy tylko na wypelnionym bagazniku :D Bardzo duzo rzeczy podoba mi sie z nowego katalogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, do Ikei zawsze jeździ się tylko po kilka przedmiotów, ale zawsze na miejscu okazuje się, że jeszcze kilka innych duperelków się przyda i wraca z pełnymi siatami i lżejszym portfelem do domu ;) Jeśli uda mi się coś wyhodować (ciągle wierzę, że może w końcu mi się uda), dam niezwłocznie znać!

      Usuń

Komentuj. Nie obrażaj.

Dziękuję!