31 października 2012

Hex! Hex! Czyli wpływ Halloween na stan paznokci

Dziś Halloween i chociaż jestem przeciwniczką bezmyślnego zaszczepiania na polski grunt świąt z innego kręgu kulturowego, nawet ja dałam się poddać urokowi "strasznych" dyni, wiedźm i innych Strachów na Lachów. Stwierdziłam, że mam ochotę na mroczne paznokcie. Uśmiechnęłam się pod nosem kiedy zobaczyłam, że lakier nazywa się Hex! Hex! (niem. Czaruj! Czaruj!) marki Essence. Kupiłam go w zeszłym roku, jako lakier magnetyczny, jednakże tylko dwa razy moje paznokcie zdobiły magnetyczne paski. Zbyt długo trwało malowanie, trzymanie magnesu, a i efekt był taki sobie. Doceniłam jednak jego barwę, stalowo- szara z mieniącymi się drobinkami.

30 października 2012

Koszmarny poniedziałek, koszmarny wtorek...

Długo mnie tutaj nie było, a to wszystko przez bardzo stresujący piątek, naprawdę dawno nie byłam tak bardzo zdenerwowana jak tego dnia, więc stwierdziłam, że nie będę mojej frustracji i bezsilności wywlekać Wam na początek weekendu, który na szczęście został w moim przypadku uratowany przez 3 godzinny maraton zumby. W niedziele natomiast porządkowałam grób dziadków, a później J. porwał mnie na spacer zakończony przepysznym obiadem w poznańskiej Concordia Design  (polecam jeśli zawitacie do stolicy Pyrlandii zobaczcie sobie jak można studiować sztukę). Sądziłam, że skoro weekend okazał się taki fajny to i poniedziałek będzie OK. Niestety, w pracy przywitały mnie same przykre wiadomości i temperatura 18 (!!) stopni. Skończyło się na początkach zapalenia pęcherza, które na szczęście w porę zatrzymałam. Wtore nie okazał się być niestety lepszy. Stwierdziłam, że tak dłużej być nie może. Przemarznięta, zrezygnowałam z cyclingu na rzecz gorącego prysznica i generalnie poprawianiu sobie humoru czymś miłym tylko dla mnie. Wybór był oczywisty- koniec października, więc jeszcze rzutem na taśmę załapię się na maseczkowy tag :)  Po tym przydługim wstępie przedstawiam Wam mojego pocieszyciela: maska- kompres nawilżająco- odprężająca na twarz, szyję i pod oczy TOŁPA, którą otrzymałam od Maliny.


25 października 2012

Moje włosy w pigułce

Otagowała mnie Malina (kliknij!), a że do tchórzliwych nie należę, postanowiłam podjąć wyzwanie i podzielić się z Wami informacjami o moich niesfornych włosach :)

Zasady są trzy:
* odpowiedzieć na 13 pytań.
* oTAGować 5 osób (oczywiście poinformować je o tym)
* podziękować nominującemu blogerowi na jego blogu.





24 października 2012

Get the Brit Style za jedyne 22,50 zł.

Która z nas nie kocha przecen? Jestem pewna, że Wszystkie odpowiemy podobnie: I love sale! Chodzę sobie na moje ćwiczenia do centrum handlowego i ZAWSZE przechodzę koło drogerii Natura oraz Douglas (Rossmann jest kawałek dalej, ale nie bezpośrednio na drodze do Pure). Nieziemsko zmęczona, ale ciągle czując działające endorfiny po extreme cycling, zauważyłam wystawiony przed Douglas'em koszyczek z napisem -50%. Dałam w niego nurka i znalazłam paletkę z cieniami, różem, pomadkami, błyszczykiem i eyelinerami za uwaga! 22,50! Pomyśleć, że zastanawiałam się czy ją kupić jak była w regularnej cenie za 45 zł! Ale byłabym wściekła. Same opakowanie wygląda bardzo fajnie. Widnieje na niej motyw brytyjskiej flagi oraz slogan: Get the Brit Style (podejrzewam, że to na fali fascynacji Kate Moss). Jak widzicie na zdjęciu poniżej widoczne są ślady zadrapań, ale w środku jest to nówka sztuka.




23 października 2012

Moje blogowe sekrety

No i stało się! Zostałam otagowana przez Ewę Sz z bloga Glammadame1990 (kliknij!). Teraz, jeśli chcecie możecie poznać moje podejście do prowadzenia bloga o kosmetykach i szeroko pojętej blogosferze. Jeśli nie macie ochoty czytać moich wynurzeń- poczekajcie do jutra, pojawi się zapewne wpis kosmetyczny, bo byłam w Douglasie i tak mnie jedna paletka skusiła... Zła paletka, zła, ale że w dziale tzw. SALE to jej wybaczam. Pokochałam ją czystą, bezgraniczną miłością :) O tym jednak jutro.


22 października 2012

Nie sztuczne, ale długie i o to chodzi

Na początku chciałabym Was przeprosić, że zgodnie z obietnicą nie umieściłam tego posta w piątek, ale miałam problemy techniczne, a w weekend pierwszy raz zjazd na podyplomowce (było super! Cieszę się, ze dałam się przekonać, nawet jeśli nie pomoże mi to w pracy to na pewno dowiem się czegoś nowego o sobie.). Teraz do rzeczy, nowa mascara L'oreal False Lash Telescopic mająca nieskończenie przedłużyć rzęsy, nadać im efekt sztucznych rzęs. Otrzymałam do testów pełnowymiarowy produk, który prezentuje się bardzo elegancko w srebrnym opakowaniu (niestety utrudnia to znacznie zrobienie zdjęcia, uwierzycie, ze jest ładne ;) ), dodatkowo zdobione ukośne linie przypominające rzęsy.