Nie było mnie tutaj dwa, długie dni i to nie dlatego, że mi się znudzilo pisanie dla Was i czytanie Waszych wpisów. Wręc z przeciwnie, blogowanie stało się dla mnie bardzo ważne, za każdym razem przeglądając Wasze blogi dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy. Niestety, zmogła mnie podstępna grypa jelitowa i nie miałam siły siedzieć przed ekranem monitora. Dzisiaj czuję sie już zdecydowanie lepiej. Co prawda nadal jestem na lekkostrawnej diecie, ale czuję, że wracają mi siły. Wobec tego do dzieła! Dzisiaj będzie o kosmetykach Balneokosmetyki Malinowy Zdrój, o których przeczytałam na blogu Figlującej Marty (kliknij!) i dzięki jej pozytywnej opinii oraz poziomkowych zdjęciach, kupiłam biosiarczkowy żel głęboko oczyszczający do mycia twarzy oraz biosiarczkową maskę oczyszczająco- wygładzającą do twarzy, szyi i dekoltu.
Na pierwszy ogień pójdzie żel, który można było również otrzymać w październikowym glossybox. Bardzo spodobała mi się nazwa kosmetyków, uwielbiam maliny pod każdą postacią. Niech Was jednak nie zmyli nazwa, bo zapach obu produktów nie jest malinowy a grejpfrutowy. Bardzo świerzy i owocowy. Podoba mi się, aczkolwiek na początku uważałam go za zbyt intensywny. Nazwa pochodzi od żródła wody siarczkowej- Malina. To ona, dzięki dużej aktywności biologicznej związków siarki i jodu, jest sekretem kosmetyków. Oba produkty są przeznaczone do cery mieszanej i tłustej.
Żel jest przeźroczysty, lekko zabarwiony na żółto, ponadto można zauważyć drobinki jojoba, które pod wpływem wody i kontaktu ze skórą rozpuszczają się.
- Wg producenta żel głęboko i dokładnie oczyszcza skórę z wszelkich zanieczyśzczeń nie podrażniając jej bariery ochronnej. Faktycznie da się to wyczuć.
- Usuwa nadmiar tłuszczu z powierzchni skóry i reguluje pracę gruczołów łojowych, zmniejszając wydzielanie sebum. Tutaj mam mieszane uczucia, bo nadmiar tłuszczu jest usunięty, ale co do regulacji to pozostawia to sporo do życzenia. Niestety na mojej twaryz nie stał się cud, nadl się świecę. :(
- Odblokowywuje i zwęża pory, chroniąc przed powstawaniem zsakórniaków, wągrów i wykwitów skórnych. Po pierwszym tygodniu stosowania zauważyłam poprawę, pory faktycznie są zwężone.
- Łagodzi stany zapalne i poprawia wygląd skóry. Faktycznie moja twarz wygląda bardziej promiennie.
- Wygładza i wyrównuje powierzchnię skóry, pozostawiając ją czystą, gładką i świerzą. Od siebie dodałabym również delikatnie pachnie :)
Biosiarczkowa maska oczyszczająco- wygładzjąca do twarzy, szyi i dekoltu kosztuje 27 zł. Również jest oparta na wodzie siarczkowej. Ponadto zawiera borowinę, białą glinkę oraz ekstrakt z kory wierzby. Maseczkę można używac w dwojaki sposób: systematycznie 1-2 w tygodniu lub jako kurację- codziennie przez okres 1 tygodnia. Ja wybrałam drugi sposób. Spoista konsystencja gwarantuje, że maska nam nie spłynie. Na początku po nałożeniu specyfiku powinno występować uczucie mrowienia (informacja o tym jest również od producenta na pudełku), ale tylko na początku. Skóra po jej użyciu jest wyrażnie odżywiona i oczyszczona.
150 ml starczy naprawdę na długo. Jak widzicie słoiczek wygląda równie ładnie jak butelka. Można ją kupić za 27 zł na stronie producenta.
Do zestawu brakuje mi jeszcze kremu do twarzy usuwającego niedoskonałości. Żałuję, że go nie kupiłam, ale nic straconego :) Najbardziej do gustu przypadła mi maska, żel jest fajny, ale nie jest jakiś szczególny... Polecam wszystkim, którzy lubią zestawy kosmetyczne.
To byłoby na tyle jeśli chodzi o moją recenzję, ale to nie koniec wpisu, bo dzisiaj zaskoczył mnie listonosz przynosząc przesyłkę od Malinki, za aktywny udział w jej fantastycznym tagu Październik miesiącem maseczek (jeśli jeszcze nie wzięłyście udziału w zabawie- zachęcam! Warto! Kliknij!). Zobaczcie jaka miła niespodzianka, bo wiedziałam, że otrzymam maseczkę regenerującą H3, a atutaj i Tołpa i Perfekta, Eveline i Dermika: podziwiajcie :)
To jeszcze nie był koniec niespodzianek, bo kilka godzin później odwiedził mnie kurier z przesyłką z L'oreal. Brałam udział w konkursie, którą nagrodą jest możliwość przetestowania ich najnowszego tuszu do rzęs False Lash Telescopic. Jego recenzja już wkrótce.
Bardzo się cieszę, że Malinowy przypadł Ci do gustu. Maskę też uwielbiam, a krem wiadomo - wykończenie. Już niedługo z poziomkami będzie o peelingu malinowym :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...
Twoje poziomkowe zdjęcia ZAWSZE mnie kuszą jeszcze bardziej :) Czekam z niecierpliwością!
Usuńuuułaa dobry dzień to był i wynagrodzenie po chorobie ;) super gratuluję no i oczywiście miłych testów i chwili relaksu z maseczkami :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Choroba jeszcze nie do końca odpuściła, ale walczę. Porelaksuję się jutro :D
UsuńSkusiłaś mnie malinową maską. Muszę obadać temat :)
OdpowiedzUsuńCiesze się :) Warto w nią zainwestować. W ogóle mają sporo ciekawych produktów, na pewno inne też Cię zainteresują :)
UsuńPrawda Muffinko, że blogowanie uzależnia ?:)
OdpowiedzUsuńOj tak! Zdecydowanie! W sumie nawet dobrze, że mój smartfon jest ciągle w naprawie, bo non stop musiała bym śledzić co ciekawego piszecie, albo aby samej coś skrobnąć.
UsuńCiekawe te produkty :) a i czekam na recenzje maseczek i tuszu :))
OdpowiedzUsuńMaseczka pewnie pojawi się jeszcze dziś, tusz w weekend, jak już będę na tyle na chodzie, że będę mogła opuścić moją pieczarę ;)
Usuńkurcze, powiem krótko, muszę malinkę mieć! daj znać jak tusz :*
OdpowiedzUsuńO tuszu napiszę w sobotę, bo mam pierwszy zjazd na podyplomówce, wcześniej nie ruszam się z domu, daję skórze odpocząć :)
UsuńOj, ja też czasem znikam, szczególnie w weekendy, bo niestety mało czasu mam wtedy. Ale bardzo lubię pisać, czytać, zaglądać. Nie zawsze komentuję, czasem "po cichu" zaglądam:)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej u Malinki:) Pozdrawiam serdecznie:)
Dzięki :) Wygrana sprawiła mi naprawdę sporo frajdy! Też w weekendy często odpuszczam pisanie postów, ale z podpatrywana również nie rezygnuję :)
UsuńJa właśnie wybieram się na pocztę odebrać paczkę od Malinki :)) te kosmetyki zrecenzowane przez Martę tez mnie bardzo kuszą .:)
OdpowiedzUsuńTak, Marta to największa kusicielka w blogosferze :) Warto dać się skusić na Malinowy Zdrój.Z przesyłki Malinki również będziesz zadowolona :) Zobacz jakie skarby ja od niej otrzymałam :)
UsuńDziękuję za miłe słowa:*
OdpowiedzUsuńGratuluję tuszu False Lash Telescopic. Mi się nie udało wygrać, więc chętnie przeczytam Twoją recenzję.
Może nawet dzisiaj (czyli w piątek) się o to pokuszę. Stand by :)
Usuńjestem ciekawa, czy ten tusz jest naprawdę tak spektakularny :)
OdpowiedzUsuńJuż pierwsze wrażenia mam, ale zachowam je na razie dla siebie :P Wkrótce będzie post na jego temat :)
UsuńNo to teraz maseczkuj się i bądź piękna ! ;D
OdpowiedzUsuń:D Dzisiaj już się maseczkowalam, co prawda nie Malinowym Zdrojem, a maseczką od Malinki :)
UsuńDziękuję, że zamieściłaś tę fotkę - to miłe!
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję, w końcu to dzięki Tobie miałam tą możliwość :)
Usuńteż biorę udział w tagu Maliny:)
OdpowiedzUsuńFajny miała pomysł, prawda?
Usuń