Pamiętacie moją przesyłkę od naszej nieocenionej Malinki? Ponieważ nadal jestem na L4 stwierdziłam, że wykorzystam jeden z darów od niej.
Rączki świeżbły mnie strasznie co najpierw wypróbować, najskuteczniej kusiła mnie maseczka regenerująca (półtłusta). Kartonowe pudełko, skrywało 100 ml, miękką tubkę delikatnie pachnącej maseczki (zapach przywodzi mi na myśl krem do twarzy na zimę), która ma formę kremu. Zanim jednak opowiem Wam o jej działaniu, chciałabym krótko przedstawić dr Anę Aslan (kto jeśli nie inna kobieta wie czego tak bardzo pragniemy? Nie chcemy się zestarzeć, a przynajmniej nie chcemy zestarzeć się brzydko.). Przytoczę jej słowa, które całkowicie oddają filozofię jej pracy: