Nie wiem jak to się dzieje, ale urządzenia elektryczne mnie nie lubią. Bardzo. Jestem przyzwyczajona, że drukarki, faksy, skanery czy komputery zawieszają się tylko podczas mojego użytkowania. Nie wiedziałam jednak, że również podpadłam witrynie blogger.com! Jakie było moje zdziwienie kiedy chcąc przygotować tego posta, okazało się, że cała witryna, którą ostatnio z taką pieczołowitością poszukałam, upiększyłam i pielęgnowałam legła w gruzach! ;( Prawie, że polały się łzy... Pojawił się dziwnej treści komunikat, dziwne kwadraciki i KONIEC! Nic nie mogłam z tym zrobić. Trudno, Frau Muffin będzie teraz występować w takiej szacie graficznej (pewnie do kolejnego błędu...).
Wróćmy jednak do bohatera dzisiejszego posta. Lakier P2, którym w końcu zdecydowałam się pomalować paznokcie. Naczekał się długo na swój coming out. Od razu usprawiedliwię się, że mimo wspaniałego aparatu, różnych prób z oświetleniem, na każdym zdjęciu kolor wygląda trochę inaczej. Najbardziej zbliżony jest do tego ze zdjęcia poniżej:
Kolor ma bardzo ładną nazwę: Rich & royal. Wyjątkowo nobliwa i pasująca do niego. Ciepły, ale dystyngowany. Nie do końca to mój styl, wolę paznokcie w bardziej transparentnych kolorach (Wszystko przez traumę z liceum, gdzie nawet w 4 klasie, kiedyś LO trwało tyle lat, nie mogłyśmy mieć pomalowanych paznokci.), ale myślę, że może się sprawdzić na jesienną słotę.
Pędzelek jest akuratny, bardzo dobrze rozprowadza kolor na paznokciach. Rich & royal przyprawił mnie o przyspieszone bicie serca, bo pierwsza warstwa lakieru bardzo słabo pokryła płytkę paznokcia, ale druga załatwiła sprawę krycia.
Bardzo lubię lakiery P2 i żałuję, że w Polsce nie można ich kupić. Nie martwcie się jednak za bardzo, bo najprawdopodobniej kilku z nich będę chciała się pozbyć. Mam zamiar w końcu (!!!) dokończyć stronę gdzie zamieszczę produkty do wymiany i/lub sprzedaży. Stay tuned!
PS Czy Wy też macie dzisiaj tyle energii? Ponoć to był ostatni takie ciepły i słoneczny dzień, mam nadzieję, że go mile spędziłyście!
No nie, a ja cały dzień siedziałam przy kompie i mazałam na tablecie jak kompletny no-life :D A tu ostatnia okazja na spacer była :P
OdpowiedzUsuńLakier mi się podoba, całkiem lubię takie kolorki :) Choć ja nie poddaje się jesiennej aurze i cały rok noszę to, na co mi ochota przybędzie :D
Przynajmniej w Poznaniu pogoda ma się popsuć :( Może u Ciebie ciepło pozostanie dłużej, tego życzę :) Ja zwykle cały rok noszę dość transparentne kolory i trudno mi się do tego kolorou przyzwyczaić, ale pomału się do niego przekonuję.
Usuńdziś pięknie było i lakier piękny :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńbardzo ładny kolor :) a dzień był faktycznie bardzo ładny :) poszłam się przespacerować ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja miałam okazję nawet dotlenić się podczas pracy, więc to nawet liczy się pewnie podwójnie ;)
Usuńciekawy kolorek;) nie posiadam takiego;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńHa, bo blog to jest cudak. Wyobraź sobie moje wytrzeszczone oczy, jak wchodząc na własny blog zobaczyłam komunikat BLOG ZOSTAŁ USUNIĘTY. To był dopiero cyrk...
OdpowiedzUsuńChyba dostałabym zawału! Na informatyce nie mieliśmy wogóle html, bo przez cały czas graliśmy w Prince of Persia i wszystko robię niestety na czuja, ale staram się dokształcać :)
UsuńJa prawie dostałam, dopukałam się wreszcie do centrum pomocy, i telefonicznie uzyskiwałam kod dostępu, bo się okazało, że KTOŚ usiłował się włamać na moje konto. Nie rozumiem tego zupełnie, na co komu cudzy blog itp. itd., ale chyba godzinę trwało to całe odzyskiwanie...
UsuńUff! To dobrze, że Ci się udało odzyskać! Niby google ciągle wita mnie komunikatem o zmianie dostępu do konta na dwuetapowe, ale nigdy nie spotkałam nikogo kto padłby ofiarą (lub prawie nią został) włamania na konto, ale teraz widzę, że to nie przelewki.
UsuńZłośliwość ludzka nie zna granic. Bo tylko tym potrafię to sobie tłumaczyć.
UsuńA krem AA polecam naprawdę, wiem że jest wersja malinowa też, ale nie testowałam, więc nie wiem czy równie dobra :)
Wchodze na bloga Muffinka zobaczyc co ciekawego slychac i patrze....kurde chyba blogi pomylilam :D
OdpowiedzUsuńZ tymi blogami to wiecznie cos nie tak. Mi juz kilka razy wyskoczyl komunikat,ze blog zostal usuniety! A jeszcze czesciej mialam informacje,ze nie obserwuje zadnych blogow! Myslalam,ze od zmyslow odejde. Jak to nie obserwuje? Na szczescie jakos zawsze wszystko wraca samo z siebie do normy.
Lakier bardzo ladny.
Nie no, ja wczoraj też myślałam, że padnę! Najgorsze jest to, ze nic nie dawało się zmienić, pojawiały się jakieś kwadraciki, a potem wyskakiwał błąd o jakiś błędach w html. Nie pamiętałam skąd ściągnęłam ten poprzedni wygląd bloga, więc łapsnęłam pierwsze co mi się spodobało i na razie tak już zostanie. Chyba, że znów będę miała jakąś awarię...
Usuńfajny kolor, taki w sam raz na teraz :)
OdpowiedzUsuńEj, grałaś na infie w Prince of Persja? Ja też - ale to było jakieś 10 lat temu! :D Jak ten czas szybko leci...
OdpowiedzUsuńA co do bloga - masakra! Mi kiedyś tylko jedna notka zniknęła, a jak przeżywałam!
Kolor piękny, lubię takie lakiery :)
Tak! Prince of Persja rządził przez cały drugi semestr w podstawówce. W liceum przeszłam do wyższej klasy- zaczynała się era gg :) To były piękne czasy. Jak napisał K. Makuszyński "Z oddali lata szkolne błekitnieją" :)
UsuńRacja racja, potem nasza-klasa, facebook, a teraz chyba istagram - nie nadążam już :D
Usuń